Miałam naprawdę spore oczekiwania względem Rabarbaru – prężnie prowadzony fanpage, bowle menu i lokalizacja w sercu Powiśla zapowiadały hit. I chociaż wnętrze jest naprawdę urocze (i mają na stanie cekinową poduszkę, czym podbili mnie zupełnie!) a obsługa bardzo się starała, to nie nadrobi niedociągnięć, które pojawiły się ze strony kuchni.
Miałam okazję spróbować trzech podawanych tu bowli – One Night in Bangkok, Arabian Horse i Goodnight Saigon. Szczerze mówiąc, mimo, że każdy miał inne składniki, to wszystkie smakowały mi podobnie, a mianowicie surowizną warzyw. Nie mówię, że to źle, bo uwielbiam sobie pochrupać szpinak czy marchewkę, jednak komponując bowla wartego dwadzieścia kilka złotych, warto postarać się nieco bardziej. A tak mamy na talerzu stosunkowo drogi i mało doprawiony warzywniak. Szkoda, bo pomysły są, ale jakoś w wykonaniu brak polotu i odwagi.
Kawa przyzwoita, szeroki wybór mleka roślinnego (to duży plus!). W ogóle podoba mi się idea, że każde danie w Rabarbarze może być zmienione na wegańskie, ewentualnie do opcji bez mięsa można takowe dorzucić. Miły ukłon w stronę dwóch frakcji.
Na koniec pozwoliłam sobie na kulkę mocy z daktyli i masła orzechowego, smaczna, choć również nie porwała mnie jakoś szczególnie.
Życzę Rabarbarowi jak najlepiej, bo wygląda na miejsce ze sporym potencjałem, więc mam nadzieję, że coś się jednak zmieni. Ponoć oferta śniadaniowa prezentuje się naprawdę przyzwoicie, stąd może się jeszcze w Rabarbarze spotkamy.
ul. Radna 12, 570 004 531, FB
ładowanie mapy - proszę czekać...