Stosunkowo nowe miejsce, otwarte kilka miesięcy temu, nieśmiało ukryte za ścianą nowoczesnych biurowców, na parterze bloku z lat 60.
Lokal jest dość przestronny (dużo miejsc siedzących w dwóch salach i ogródku), a wentylacja niezła, zapach potraw czuć właściwie tylko z potraw. Wystrój prosty, z elementami syryjskimi, ale subtelny i nowoczesny.
W karcie same klasyki: falafel, humus, baba ghanoush, muhammara itd. Wyłącznie w opcjach w 100% wegańskich (dotyczy to także kanapki z „serem”). Są też napoje chłodzące, herbata i kawa (po arabsku), nie ma alkoholu. Ale można przynieść własny. Jest też sklepik z wschodnimi produktami.
W ramach testu zamówiłem pitę z falafelem i bakłażanem i średnim sosem. Wielkość („małej”) w sam raz na przekąszenie, ciasto w sam raz, falafel niezły, choć może trochę zbyt mało delikatny, a ostrość sosu średniego idealnie… średnia 🙂
Jest wiec bardzo ok, bez kulinarnych uniesień ale zdecydowanie nie jest to przypadkowy fast food. Zgodnie z moimi oczekiwaniami wszystko się tu zgadza i mam nadzieję, że Niedaleko Damaszku będzie można odwiedzać długo, gdyż trzymam kciuki za sukces lokalu – warszawska scena gastro pokazuje, że w formule vegan falafel jest to bardzo prawdopodobne.
ul. Pereca 2, 736 821 330, FB
ładowanie mapy - proszę czekać...