Oficjalnie zaliczone wszystkie Mango w mieście 😉 To w Hali Koszyki nie wyróżnia się, jeśli chodzi o menu, natomiast jest to jedyny lokal tej mini-sieci, który nie jest samodzielną knajpką, a „konceptem w fudkorcie”. Cóż 😉
O moich odczuciach względem zniszczenia zabytku nie będę się tu szczegółowo rozwodzić. Obecna atrapa jest – w oderwaniu od tego kontekstu – przyjemnym miejscem, pełnym barów i restauracji, dość zgrabnie udająco-nawiązującym do podobnych obiektów na zachodzie Europy. I fajnie, można przyjść bez wstydu, aby zjeść w nieco ąę-vibrant-Warsaw, ale w sumie niezobowiązującej atmosferze. Mango zaskakująco dobrze się w nią wpisuje.
Tym razem zamiast mojego ulubionego w Mango burgera z komosy, zamówiłem tym razem pito-wrapa z falafelkami i jalapeno. Niestety papryczki były rozmieszczone nierównomiernie, więc chwilami moje danie było potwornie ostre, a miejscami brakowało mu wyrazu. Ale ogólnie na plus. Wyrazu brakowało też nieco smoothie z białkiem konopnym, ale napój nie był też niesmaczny, raczej neutralny. Skubnąłem również nieco szakszuki – uszła, ale była dość słona. Pita podana do niej natomiast gumiasta.
Ogólne wrażenia smakowe były więc mocno nierówne, ale fajnie, że w nowej Hali Koszyki znalazło się też miejsce z kuchnią w pełni roślinną.
AKTUALIZACJA: Mango zapewnia odbiór osobisty i dowozy.
ul. Koszykowa 63, tel. 537 291 688, WWW
ładowanie mapy - proszę czekać...