Nie będę ukrywał, że nie jestem koneserem kuchni koreańskiej, lepiej są mi znane propozycje rodem z Chin, Wietnamu, czy Japonii, zaś z dań półwyspu najlepiej kojarzę kimchi. Tyle tytułem wstępu ignoranta. KoreaTown, nieduża ale sympatyczna restauracja na Mokotowie skusiła mnie (i – z tego co wiem – wielu nowych klientów) ofertą zestawów o uroczej nazwie „Vegan Bomb”.
Co weszło w skład owej „bomby” (serwowanej dla minimum dwóch osób)? Kapitalne duszone tofu, pikantna zupa soondubu jjugae, ryż z grzybami i szparagami, makaron z pastą z czarnej fasoli, nieco gumowate, ale intrygujące ryżowe kluski, placek z kimchi (formą przypominający nieco placuszki ziemniaczane) oraz smaczne sałatki. Poszczególne składowe zestawu serwowane są partiami, decyzja „za co się zabrać najpierw” jest więc nieco łatwiejsza. Ale i tak nie z tych banalnych, bo praktycznie wszystko, co zaproponowano w zestawie, bardzo mi smakowało. Jednak ze wskazaniem na tofu dubu jorim. Do tego skusiliśmy się jeszcze na koreańskie piwo (ot, tamtejszy koncerniak, ale przy tym godny towarzysz dań, szczególnie tych ostrzejszych) i wyszliśmy najedzeni i zadowoleni. Późniejsza „dogrywka” z lodami w Vegestacji nastąpiła wyłącznie z czystego łakomstwa.
Warto jeszcze napisać dwa słowa o samym lokalu. Jest tu dość „casualowo”, ale przyjemnie. Wrażenie robi wielkie malowidło ścienne z tygrysem oraz zającem palącymi fajkę pokoju oraz ekspozycja koreańskich kiszonek i napojów. Plus przestronna i czysta łazienka. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to odrobinę mało kontaktowa obsługa. Niby w miarę OK, ale jednak czegoś brakuje. W każdym razie polecam KoreaTown, koniecznie wpadajcie tu (nie tylko) na wegesety, bo od „wszystkożernych” gości też słyszałem wiele dobrego o tym miejscu.
ul. Olesińska 2, tel. 531 754 079, FB
ładowanie mapy - proszę czekać...