Himalaya to klasyczny przykład sytuacji, w której niezachęcające opakowanie kryje prawdziwe skarby. Restauracja opisująca się jako indyjsko-nepalsko-tajska zajmuje niezachęcający pawilon przy gocławskich blokach i gdy wchodziłem tam po raz pierwszy, nie byłem przekonany. Na szczęście pozory mylą, a Himlaya karmi świetnie i ma przemiłą, otwartą obsługę, która przyjmuje gości niemal jak członków rodziny.
Menu obejmuje indyjskie i tajskie klasyki, które dają dokładnie to, czego oczekujemy od tej kuchni – intensywności i aromatu łamanego pysznymi chlebkami naan. Szczególnie wyróżnia się vindaloo – bardzo pikantny sos, który jednak polecam brać w najmniej ostrej wersji, bo tę z pięcioma papryczkami zje chyba wyłącznie ktoś, kto przyzwyczajał się do takich dań od dziecka! Mile powinny zaskoczyć też ceny – dobre kilka złotych niższe niż te, które z reguły znajdziemy w indyjskich restauracjach.
Krótko mówiąc – jeśli zgłodniejecie na Gocławiu, to jest adres obowiązkowy.
Himalaya, ul. Mikołajczyka 1a, FB
ładowanie mapy - proszę czekać...