Dania kuchni izraelskiej można zjeść w różnych miejscach Warszawy i w różnych wydaniach. Sądzę jednak, że jeśli chodzi o autentyczność, Bekef nie ma sobie równych. To niewielkie miejsce przy Hożej nie jest może wykwitną restauracją (jak samo się określa), a raczej (zasiadanym) barem, natomiast z pewnością jest „jedyną taką restauracją żydowską w Warszawie”. Nie zjemy tu więc w szabas (oraz w żydowskie święta), certyfikat koszerności stoi na blacie, obsługa zapisuje zamówienia na karteczce od prawej do lewej strony, a nad procesem przygotowania posiłków czuwa maszgijach – religijny Żyd z uprawnieniami rabina. Za autentyczność 10 punktów na 10.
Lokal, jak wspomniałem, nie jest duży – kilka stolików plus blat przy oknie. Żeby było tu jakoś superelegancko również nie powiedziałbym. Jest jednak bezpretensjonalnie, luźno i sympatycznie. Nad barem trzy tablice z menu – dania wegetariańskie i wegańskie, dania mięsne oraz zestawy dnia. Wybór potraw jest duży, a ceny przystępne.
Ponieważ do Bekefu (czy też BeKeFe) wpadłem w przelocie, na szybki posiłek przed spotkaniem, kryteria były dwa – wegańskość dania oraz szybkość jego przygotowania. Stanęło więc na klasyku kuchni izraelskiej – falafelami w picie z hummusem. O ile same falafele nie były dla mnie szczytem falafelowego wyrafinowania (smaczne i o fajnej konsystencji, ale nieco zbyt neutralne w smaku), to mnogość i smak dodatków uczyniły danie przepysznym. Przy samodzielnym wyborze dodatków szczególnie polecam ostry sos i pieczone marchewki. Danie, pozornie niewielkie i typowo fastfoodowe, zapełniło mnie skutecznie, pozostawiając przyjemne doznania smakowe, jednak bez poczucia przejedzenia. Z przyjemnością wrócę tu kiedyś na spokojnie, aby dokładniej spenetrować menu roślinne.
ul. Hoża 40, tel. 22 247 84 16, FB
ładowanie mapy - proszę czekać...